Cykle od jakichś dwóch miesięcy prowadzę nieregularnie, bo sesja. Męczę się z zaliczeniami właściwie od początku stycznia i mam już dosyć. Przede mną poprawka w ostatnim możliwym terminie, czyli w środę. Będzie rzeźnia, ale może dam radę. A już dzień później zaczynam semestr letni...
Mam ostatnio straszną ochotę coś pokleić, zrobić kartkę, tag, cokolwiek, ale czas mi na to nie pozwala. Po środzie na pewno usiądę nad papierkami! Na razie w wolnych chwilach męczę szydełko, bo nie robi tego całego ścinkowego bałaganu :-) Dziś twórczy weekend skromny. W tym tygodniu wyszydełkowałam dwie czapki - zdjęcie tylko jednej, bo nie miałam okazji sfotografować drugiej. Czy ja już mówiłam (na przykład milion razy), że mam dosyć swojego aparatu w telefonie i poproszę wielkanocnego baranka czy innego zająca o wymarzoną cudną lustrzaneczkę?
To moja czarna czapka. Druga - niemal identyczna - jest ciemnoszara i należy do Mamy.
Teraz robię jeszcze proste getry, ocieplacze na nogi, na życzenie Babci. Tak to już jest w mojej rodzinie, że ja dziergam dla Mamy i Babci, a nie odwrotnie :P
A dziś Dzień Myśli Braterskiej! Dzień ważny dla każdego harcerza :-) Udało mi się nawet świętować na hufcowym świeczkowisku, gdzie miałam okazję spotkać dawnych i niedawnych znajomych i przyjaciół.
Tymczasem idę sobie... nie, nie do nauki, a spotkać się z tymi dawnymi i niedawnymi znajomymi i przyjaciółmi - tym razem w mniej oficjalnych okolicznościach ;-) Dobrze jest czasem odwiedzić rodzinne miasto! A już pojutrze do Szczecina...
Świetna czapa! Ja jestem właśnie w trakcie pakowania, jutro wsiadamy w pociąg i wracamy do Szczecina. Trzymam kciuki za egzamin! :)
OdpowiedzUsuńTo może byś i siostrze coś zrobiła?...
OdpowiedzUsuńSwietna czapka :) Masz zdolnosci :)
OdpowiedzUsuń