wtorek, 16 lipca 2013

Historia pewnego rosołu

To będzie post o tanim jedzeniu. W końcu studentką jestem. A gotować lubię.

Zrobiłam więc rosół. Miało być tanio. Kupiłam - standardowo w Biedrze - ćwiartkę tylną z kurczaka, pęczek młodej włoszczyzny i makaron babuni. I zrobiłam z tego wielki gar pysznego rosołu, bo ja umiem zrobić naprawdę pyszny rosół. Jedliśmy rosół w niedzielę, jedliśmy rosół w poniedziałek (dla urozmaicenia: z jajkiem w koszulce, mniam!)...


...i we wtorek przyszedł czas na to, co nieuniknione: na POMIDOROWĄ. Wystarczyło zmiksować w blenderze (a co, mam blender, stać mnie) jednego pomidora (bo słoiki Mamusi z pomidorkami się skończyły :o), dodać tę papkę do rosołu razem z koncentratem pomidorowym, bazylią, solą i pieprzem. Procedura standardowa, zupa zjedzona. Oczywiście z ryżem, bo taka najlepsza.

Ale został KURCZAK. A trzeci dzień karmienia się na obiad płynami jakoś nas znudził, więc wymyśliliśmy SAŁATKĘ! Pożywną sałatkę, która była naszym drugim daniem.


Zrobił ją mój Luby, bo ja umiem robić pyszny rosół, a on - pyszne sałatki. Ale w sumie to razem umiemy wszystko zrobić pysznie.

Podziobał kurczaka z rosołu, do tego dodał ugotowany ryż, kukurydzę z puszki, czerwoną fasolę z puszki, jajko (ja kroiłam!), curry, sól, pieprz i nawet przyprawę do gyrosa, i mówię Wam, było pysznie, całą michę zjedliśmy. Uszy nam się trzęsły! A dodam, że to sukces, bo ja większości sałatek nie lubię z racji mojego wstrętu do warzyw i majonezu. A tu majonez był niepotrzebny, bo ryż wszystko fajnie skleił ;-) Ilości składników nie podaję, bo wiadomo: na oko.

Wychodzi więc na to, że jeden gar rosołu karmił nas przez trzy dni, a dodać muszę, że my lubimy jeść, dużo jeść, więc był to dla tego rosołu nie lada wyczyn. I było TANIO, a to teraz najważniejsze, bo kończenie przeze mnie studiów pochłania dużo pieniędzy (zdjęcia do dyplomu, opłata za dyplom, ciągłe drukowanie kolejnych wersji pracy, druk pracy ostatecznej, oprawienie pracy, rekrutacja na drugi stopień - MASAKRA, ile to wszystko kosztuje!).

Ściskam Was mocno i życzę Wam pysznych i tanich pomysłów na obiadki :D A jutro może pokażę moje pyszne, usmażone wczoraj racuszki!

Dobranoc :-)

8 komentarzy:

  1. A ja rosołu nie lubię- mam do niego wstręt i nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego każda większa impreza oraz rodzinny obiad oznacza rosół ;) Zresztą ja mało zupowa jestem i jak już jem zupy to najczęściej grzybową, ogórkową lub barszcze

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam rosołek :D a Twój wygląda smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Salatka wyglada swietnie :-) a rosol uwielbiam.. zwlaszcza w chlodne jesienne, badz zimowe wieczorki :-)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Powinnaś iśc na ekonomie, geniusz! Zaczynam wierzyć, że po zamieszkaniu z mym lubym nie zbankrutuje, ani nie umrę za ból pleców od stania przy garach... bo on jest jednym z tych trzyżołądkowych ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. u mnie też tak rosołek schodzi :) a czasem zamiast sałatki to mięsko z kurczaka zwyczajnie wrzucam na patelnię + trochę cebulki, dosmaczyc i jest super:)

    OdpowiedzUsuń
  6. wygląda wybornie mmm, mniam!

    OdpowiedzUsuń
  7. u mnie też króluje rosół a później pomidorowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. pyszny rosół... z ćwiartki kuraka ... wielki gar.......z biedry... kobieto, nie nazywaj tego nawet bulionem. to pokarm dla bezdomnych, z konieczności. i przeczytaj przepis na rosół.
    gyros do sałatki... na sucho... dorośli może wytrzymaja.
    ps. młoda włoszczyzne to się na expres-zupkę wiosenna gotuje, 10 min. Rosół wymaga starej włoszczyzny, do wygotowania.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do pracy! Dziękuję! :-)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...