sobota, 20 kwietnia 2013

Lidka, szydełko i czołg

Bez śmiechu proszę! Ja i szydełko to niezbyt fortunne połączenie, no ale lubię skubane, więc burzliwy ten nasz związek: rozstajemy się, wracamy... trochę się na siebie denerwujemy a potem znów jesteśmy w siebie wpatrzeni. Tak. Ja i szydełko.

Nie potrafię zrobić równo dwóch rządków słupków, nie mówiąc już o bardziej skomplikowanych sprawach... Ale mój ukochany (tak, ten, co ostatnio 22 lata skończył :P) poprosił mnie o SZYDEŁKOWY CZOŁG. Tak, czołg. No i cóż mi pozostało... nic, tylko robić! Podłubałam, powymyślałam, koła przyszyłam, czołg na filcu umieściłam, na kawałku włóczki to wszystko zawiesiłam, no i jest. Oto on:



Błagam, nie oceniajcie tego :D Bo aż mi wstyd, no ale pokazać trzeba, co się stworzyło, prawda? Ach, te krzywe oczka, te krzywe słupki, półsłupki... A to cudowne zakończenie robótki... Nic, tylko firany dziergać!

Bądźcie wyrozumiałe ;-) Buziaki!

7 komentarzy:

  1. Jestem zauroczona tym czołgiem, zwłaszcza lufą :D
    I robisz naprawdę bardzo ładne słupki:P Moja przygoda z szydełkowaniem zaczęła i skończyła się na tym, gdy zrobiłam szalik mojemu psu. Ale chyba nie przypadł mu on do gustu.
    Ale Tobie te słupki naprawdę ładnie wyszły:P

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem szczerze, że widzę w tym czołg! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeuroczy ten czołg! A doskonałość i perfekcja jest przereklamowana - naprawdę ma mega dużo uroku! :))

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do pracy! Dziękuję! :-)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...