Przedostatni dzień wyzwania - znów zleciało baaardzo szybko!
Ula zarządziła temat urodzinowy - u mnie więc to, co zostało z urodzinowego kinderparty:
Są to takie balony, z jakich można robić zwierzątka i inne cuda :-) Kupiłam, bo wiedziałam, że będzie dużo śmiechu ze skręcaniem kształtów... ale śmiechu nie było, bo i balonów nie było. Taka ze mnie mądra głowa, że nie przeczytałam przy zakupie ważnej informacji o KONIECZNOŚCI użycia pompki. No bo siłą własnych płuc tych balonów napompować się nie da.
Czekają więc w pudełku takie biedne, zwiędnięte i czekają na swoje pięć minut.
Buziaki :*
genialnie to ujęłaś, zdjęcie świetne, interpretacja genialna!
OdpowiedzUsuńNa następną imprezę, jak znalazł;)
OdpowiedzUsuńTe baloniki można samodzielnie napompować. Trzeba powietrze nadmuchane przy krawędzi palcami przeciągać na koniec balonika :)
OdpowiedzUsuń